Dzisiaj bylismy na "angielskiej herbacie" w sercu dzikiego Vermont.
Wlascicielka kawiarni i kwieciarni jest pani a Angli.
Herbatka byla bardzo dobra i jedzenie tez ale najpiekniejsze byly ogrody!
Towarzystwo bylo wyborowe. Zosi kolezanki i moje. Tylko James nie mial kolegi do zabawy.....zatrzepial Madeline, ciagnol ja za wlosy i sukienke :-)
Zosi najbardziej podobalo sie wodne oczko z kijankami. Zlapala jedna i wszystkim pokazywala.
Jak widac ze zdiec padal deszc. Deszcz nam nie przeszkadzal, wrecz dodal uroku i czaru temu dniu.
1 comment:
Skoro angielska herbatka, to i pogoda typowo angielska :)
Post a Comment