Sunday, October 20, 2013

Plony

Jesien to moja ulubiona pora roku..... uwielbiam zapach jesiemi, kolorowe liscie, nawet deszczowe dni, plony z ogrodka i oczwiscie dramatyczne slonce i chmury.

W tym roku proaz pierwszy mialam sloneczmiki i poraz drugi pory.  Inna odmiane tym razem i oto efekt!


porow ci u nas dostatek....... az radosc bierze!



 A to dwa moje najwieksze sloneczka :-)
Sloneczniki w tym roku wzdudzaly podziw i zachwyt dzieci i nawet pare spacerowiczow skomentowalo to przepiekne zjawisko.......mielismy 9 slonecznikow 


Tu dzieci bawily sie w "konkurs dyn"

Oczywiscie dzieci gonia jeszcze boso.....Jeff sie smieje ze jest przeciez 12 stopni to sie nie odmroza paluszkow......

Sunday, October 13, 2013

lasek

Zosia tej jesieni odkryla "las" na naszej dzialce.
Ten las to jeden swierk i pare sumakow.  Jak narazie dzieci sie tam bardzo ladnie bawia: gotuja, poluja, buduja domki dla lesmych nimf etc.
James od miesiaca spina sie po drzewach! Nasladuje Zosie a ona to bardzo sie lubi spinac.
Jednego poranka zalapa o co to chodzi jak zie przeklada rece i nogi a popoludniy Jeff mysial trzymac go za noge zeby dalej nie szedl bo schodzenie z dzewa mu jeszcze tak nie wychodzi dobrze.





Swiat widziany oczami Zosi......





Tu baba Peggy przerazona ze dzieci moga spasc z drzewa........ a ja zawsze mowie ze jedynie moga spac na dol 

Traktory!

Co za niedziela! Mielismy swietny czas na paradzie traktorow.
Zosi najbardziej podobaly sie rozowe traktory. W paradzie byly tylko dwa takie pojazdy.
Jak je Zosia zobaczyla to az piszczala i podskakiwala do gory........po 30 min ogladania tratorow Zosia byla znudzona. James byl w glebokim szkoku i wielkim skupieniu mie mogl sie nadziwic ze tyle traktorow w jednym miejscu.
Na tej imprezie byly tez zabawy dla dzieci, Zosia oczywiscie chciala isc na kucyka, James nie byl koniami zainteresowany bardzo mu sie podobaly alpaki.

















Dzien zakonczylismy u tesciow. Mielismy kolacie na polu i to chyba bedzie juz ostatni posilek tego lata na zewnatrz nasze Indianskie Lato sie juz konczy .....

Saturday, October 5, 2013

ocean w pazdzierniku

Wczoraj wrocilismy z zasluzonego odpoczynku....byly to tylko 2 noce na wybrzezu Cape Cod...ale mielismy swietny czas! Jeff oczywiscie pracowal pol dnia mial biznesowe spotkanie ze starym kolega z ktorym mieszkalismy w San Diego. My natomiast spedzilismy caly dzien na plazy. Woda byla zimna, slonce gorace my znalezlismy zaciszna zatoke gdzie dzieci sie bawily.


Zosia zrobila zupe z kraba bylo tez pisanie na piasku....edukacja na plazy :-)


 Nastepniego dnia tata do nas dolaczyl i bylo jeszcze fajniej!
 To widok z naszego pokoju.....w nocy bylo slychac kocace sie gesi kanasyjskie ....

W drodze powrotnej wstapilismy do muzeum w Bostonie. Moglibysmy tu spedzic miesiac tyle bylo wystaw...muzimy tu koniecznie wrocic.
 Zosi najbardziej podobaly sie motyle ....



Mnie najbardziej sie podobalo jak szlismy z dziecmi zobaczys dinozaury i spiewalismy razem piosenke o dinozaurach..... male przyjemnosci w zyciu sa najwazniesze......

Moje ulubione zdiecie.....

James znalazl magazyn z samochodami...... i byl tylko tym zainteresowany


Widok na Boston z muzeum.

Jablka

Jak co roku odwiedzamy sad jabloniowy i zbieramy jablka.
Zosia strzela z procy. To bylo jej ulubione zajecie. 



James chodzi wszedzie ze swoja duza dzidzia. Lalka ma problem z reka - troche wyrwana. Ostatnio ma dziure ...... w kroczu .... James wyciaga bialy puch i mowi ze to kupa..... lalka jezt tez porysowana i prawde mowiac zmartretowana .... taka troche szalona milosc pomiedzy nimi :-)





W domu robilismy przecier jablkowy i pieczone jablka z bakaliami.....Zosia oczywiscie mi  pomaga w kuchni......

P.S.
Jablonie w tym sadie sa karlowate..... wlasciciele mowia ze to jest nowy sposob sadzenie sadow komercalnych.....dobry spozob zeby miec wiecej rodzajaow drzew wna malej przestrzeni....