Swietowanie zaczelismy od pobutki Jeffa o godzine 9 rano, zrobilam mu jego ulubione sniadanie:
boczek, gofry, syrob klonowy, truskawki i kawa.

Zosia miala podkoszulek z napisem "kocham tate"
Po sniadaniu zapakowalismy samochod i pojechalismy nad jezioro Willoughby.
Po poltorej godzinnej jezdzie przychodzimy na plaze ....... a tu pogoda do niczego. Bylo slonecznie ale bardzo wietrznie. Jeff byl kompletnie zawiedzony, ja mu mowie "to jest twoj dzien i robimy to co Ty chcesz" wiec jeff mowi ze idziemy zpowrotem do samochodu, wiec jak kazda dobra zona mowie Jeffowi ze zostajemy na plazy minimum 30 min. Zosi ubralam sweter (naszczescie miala go ze sobo) a my odzialismy sie w reczniki. Z pol godziny zrobilo sie 3.5 godziny! i bardzo fajnie spedzilismy czas.





35 tygodniowy brzuch

Jeff zalozyl nawet "pianke" i plywal w lodowatej wodzie
Po plazy bylismy na lodach a dzien zakonczylismy na pizzy.
Happy Fathers Day!
No comments:
Post a Comment